Wojnie przeciwko Ukrainie po stronie Rosji walczą najemnicy co najmniej z 48 krajów.


W pełnym wymiarze Rosja prowadzi aktywną wojnę przeciwko Ukrainie, angażując w tym celu najemników z różnych krajów. W ciągu ostatniego roku do jej armii można było przyłączyć się obywatelom co najmniej z 48 krajów, w tym ze Wschodniej i Południowej Azji, byłych republik radzieckich oraz Afryki. W szczególności największą liczbę najemników rekrutuje się z Nepalu, nawet pomimo oficjalnej prośby ich władzy.Rosja angażuje także obywateli krajów, które uważa za swoich wrogów, takich jak Stany Zjednoczone, Francja, Włochy i Łotwa. Z Bliskiego Wschodu do rosyjskiej armii przychodzą również zagraniczni najemnicy z Egiptu, Iranu, Algierii, Iraku, Syrii i Turcji. Ponadto z krajów Afryki przybywają najemnicy z Ghany, Kamerunu i Senegalu.
Obiektywne dane wskazują, że część tych zagranicznych najemników brała udział w działaniach zbrojnych w Ukrainie, a niektórzy z nich zostali zabici lub wzięci do niewoli. Po zakończeniu kontraktu niektórzy najemnicy odeszli z armii Rosji. To stało się oczywiste po tym, jak ukraińscy wojskowi wzięli w niewolę najemnika z Afryki w Torecku.
Ta sytuacja wskazuje na to, że Rosja aktywnie angażuje najemników z całego świata w celu rozszerzenia swoich terytoriów i prowadzenia agresywnych działań wojskowych. To potwierdza wysoki poziom zagrożenia, jakie Rosja stanowi dla bezpieczeństwa i stabilności nie tylko Ukrainy, ale i wielu innych krajów. Oczywiste jest, że należy podjąć międzynarodowe działania w celu zakończenia rekrutacji zagranicznych najemników oraz odpowiedniego ukarania za ich działania.
Czytaj także
- Drony, roboty i DeepStrike: nowe priorytety Sił Zbrojnych Ukrainy
- Co piąty dron Rosjan jest wykorzystywany na południu Ukrainy - Siły obrony
- Uczestnik działań bojowych: jak uzyskać status dla tych, którzy służą od 24 lutego 2022 roku
- Martwa strefa zmusza Rosjan do atakowania małymi grupami
- Rosjanie obawiają się ukraińskiego desantu na Kępach Kinburn i Tendriv - Siły Obrony
- Wróg zaatakował Kijów dronami i rakietami: skutki 'uderzeń'